Hello Sweet World!😎
Aromatyczne, bezbłędnie pomarańczowe curry z kalafiorem, marchewką i kurczakiem. Sekretem tego cudownego dania jest budowanie warstw smaku – konieczna jest odrobina cierpliwości, która naprawdę wynagrodzi Wam dłuższy czas spędzony w kuchni 😜
Na zdjęciu poniżej możecie jasno zobaczyć, że danie nadaje się idealnie dla całej rodziny – mały Paleo wsuwał aż mu się uszy trzęsły. Można je serwować na różne sposoby – solo (z dodatkiem kolendry i płatków soli) czy też na ryżu. W każdym wypadku smakuje wyśmienicie 😁

Składniki:
- mięso z udek kurczaka (optymalnie ze skórą) – u mnie ok. 500g
- łyżka dowolnej* pasty curry (domową znajdziecie tutaj KLIK)
- 500ml mleczka kokosowego (polecam Real Thai) (podzielone na pół)
- 3 duże marchewki
- mały kalafior
- 1/4 szklanki wody
- tłuszcz z kurczaka / oliwa z oliwek / olej kokosowy (do smażenia)
- natka kolendry (do podania)
- płatki wędzonej soli (do podania)
Wykonanie:
- Rozgrzewamy dużą, wysoką patelnię albo szeroki garnek.
- Na patelni smażymy mięso z udek kurczaka, zaczynając od strony ze skórą. Jeśli po chwili smażenia patelnia jest zbyt sucha (nie wytopiło się wystarczająco dużo tłuszczu ze skóry), dodajemy więcej tłuszczu z kurczaka*.
- Gdy skóra się ślicznie zarumieni, obracamy i smażymy z drugiej strony. Docelowo kurczak z obu stron musi być zarumieniony, ale na tym etapie nie przejmujemy się by był gotowy w środku. Ściągamy kurczaka z patelni.
- Na tej samej patelni będziemy smażyć pastę curry. Ponownie, jeśli tłuszczu na patelni zostało niewiele, warto dodać kolejną łyżkę tłuszczu z kurczaka. Na małym ogniu, smażymy pastę przez kilka minut, co jakiś czas mieszając.
- Następnie, na patelnię wlewamy 3 łyżki mleka kokosowego, które pozwoli nam idealnie uwolnić wszystkie aromaty z pasty curry.
- W międzyczasie ściągamy skórę z kurczaka (opcjonalne) i kroimy go w kostkę.
- Gdy tłuszcz i pasta zaczną się od siebie odseparowywać, dolewamy pozostałe mleko kokosowe (pozostałe z 250ml). Dokładnie mieszamy.
- Na patelnię wrzucamy kurczaka i gotujemy go w mleku kokosowym przez około 15-20 minut, od czasu do czasu mieszając.
- Marchewkę kroimy w plasterki, kalafiora dzielimy na mniejsze różyczki.
- Gdy kurczak się ugotuje, a mleko kokosowe odrobinę zredukuje, dodajemy warzywa. Smażymy je przez minutę, dwie, okazjonalnie mieszając. Docelowo wszystkie warzywa powinny być pokryte aromatycznym mlekiem kokosowym. Następnie dolewamy drugą połowę mleka kokosowego oraz wodę. Całość dokładnie mieszamy.
- Czekamy aż nasz kokosowy bulion się zagotuje, po czym zmniejszamy ogień, przykrywamy i gotujemy przez kolejne 15-20 minut aż marchewka i kalafior będą miękkie, ale nie rozpadające się.
- Serwujemy posypane natką kolendry oraz płatkami wędzonej soli.
BOOM!💪🏼
Smacznego!
PROTIP#1 – jeśli gotujecie dla małych dzieci, polecam ograniczyć się od łyżki pasty curry, bo potrawa może być zanadto pikantna. Jak się okazało mały Paleo lubi lekko pikantne potrawy, ale staramy się nie przepalić mu kubków smakowych 😂 Ale jeśli gotujecie dla siebie i lubicie ostrzejsze potrawy, zdecydowanie warto zwiększyć ilość pasty do dwóch łyżek 🔥
PROTIP#2 – w przepisie można użyć dowolnej pasty curry – nie ma znaczenia czy będzie zielona, czerwona czy żółta – za kolor wyjściowy potrawy odpowiada głównie marchewka 😊
PROTIP#2 – jeśli chodzi o tłuszcz z kurczaka, zawsze kiedy piekę kurczaka, zostawiam sobie w słoiczku odrobinę tłuszczu. Polecam to również Wam 😁 Smażenie kurczaka na tłuszczu kurczaka brzmi całkiem sensownie, prawda?😉 Jeśli moja argumentacja Was nie przekonuje, śmiało możecie użyć oliwy z oliwek lub oleju kokosowego 😜
Paleoszef.