Hello Sweet World!😎
Najpewniej będzie to ostatni przepis w tym roku, bo po pierwsze – nijak nie mogę się odnaleźć w świątecznych potrawach (w tych sprawach, zwłaszcza deserowych, niezmiennie odsyłam i polecam Eat it Clean KLIK), a po drugie ciężki koniec roku się zapowiada. Dobrze, że mimo nawału pracy i innych obowiązków, chronicznego braku snu, udaję mi się jakość wcisnąć w grafik 4 treningi tygodniowo. Wiedziałem to już wcześniej, ale teraz tylko utwierdzam się w tym przekonaniu, trening trzyma mnie przy życiu i pozwala na zachowanie minimalnego, niezbędnego do sprawnego funkcjonowania poziomu energii. Gdyby tylko możliwości regeneracyjne pozwalały, wcisnąłbym jeszcze jedną jednostkę treningową w rozkładzie tygodniowym. Ale na chwilę obecną 4 treningi muszą wystarczyć.
Dość biadolenia 😉
Coś mocno azjatyckie inspiracje dominują na blogu pod koniec roku [mieliście już okazję wykonać tajską żółtą zupę curry (KLIK) oraz tajską miskę obfitości (KLIK)], ale tak widać musi być – ostatnio kuchnia meksykańska w moim wykonaniu to odgrzewanie starych i sprawdzonych klasyków [dyniowe tacos z szarpaną wieprzowiną (KLIK), limonkowa zupa chipotle (KLIK), czekoladowe chilli con carne (KLIK) oraz łagodne chilli con carne z batatami (KLIK)]. Bez werwy i czasu na nowe inspiracje, a za to smacznie i meksykańsko.
Jak już więc możecie się domyśleć, dzisiejszy przepis to inspiracja smakami Azji. Połączenie intensywnych aromatów sosu sojowego, imbiru i czosnku, z kruchością polędwiczki z indyka. Pyszny i banalnie prosty stir-fry.
Składniki:
- polędwiczka z indyka (ok. 400g)
- kawałek świeżego imbiru (wielkości kciuka)
- 3 ząbki czosnku
- łyżeczka suszonej trawy cytrynowej
- łyżka aminokwasów kokosowych lub sosu tamari
- 1/2 łyżeczka płatków chilli (opcjonalnie)
- szczypta soli
- 1/2 małej dyni
- cukinia
- natka pietruszki
- sól i pieprz dla smaku
- ziarenka białego i czarnego sezamu do dekoracji
- oliwa z oliwek do smażenia
Wykonanie:
- Polędwiczkę z indyka kroimy w cienkie, podłużne paski.
- Dynię obieramy (chyba, że kupiliśmy dynię hokkaido – skórka może zostać 😜) i kroimy w podłużne paski. Cukinię kroimy na pół, a następnie na półokręgi.
- Imbir ścieramy na tarce, czosnek przeciskamy przez praskę.
- W woku lub szerokiej i głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek.
- Dodajemy czosnek, imbir, trawę cytrynową oraz płatki chilli. Smażymy 30 sekund po czym dodajemy polędwiczkę z indyka. Smażymy do zarumienienia.
- Dodajemy dynię i smażymy mieszając przez kilka minut, po czym dodajemy cukinię. Całość zalewamy aminokwasami kokosowymi (tamari lub sosem sojowym) i dokładnie mieszamy.
- Zmniejszamy ogień, przykrywamy i zostawiamy do podduszenia przez 3-5 minut – tak by dynia doszła – była miękka, ale jednak al dente.
- Próbujemy, doprawiamy solą i pieprzem dla smaku.
- Serwujemy obsypane białym i czarnym sezamem oraz posiekaną natką pietruszki.
BOOM!💪🏼
PROTIP – danie możecie serwować solo, z makaronem z cukinii (KLIK) lub w wersji samurajskiej z makaronem ryżowym (u nas na górnym talerzu barwiony spiruliną dla efektu wizualnego).
Smacznego!
Paleoszef.