Dodatki, Hiszpańska, Paleo, Paleo niezbędnik, Paleo w podróży, Słowo pisane, Śródziemnomorska

Mojo rojo – czyli wspomnienia z Wysp Kanaryjskich

Hello Sweet World!😎

Długo zbierałem się za krótkie podsumowanie majówkowych wakacji, które spędziliśmy na Wyspach Kanaryjskich, a konkretniej na wyspie Gran Canaria. Urlop należał do zdecydowanie udanych, jeden z najbardziej różnorodnych jakie dotychczas spędzaliśmy. Był surfing. Były turystyczne knajpy na promenadzie jak i te uczęszczane wyłącznie przez miejscowych. Zwiedzaliśmy wyspę samochodem. Zahaczyliśmy o wielkie wydmy i odwiedziliśmy betonowy kurort dla podstarzałych Niemców lubiących grać w golfa 😉 Pojeździliśmy po zielonym wnętrzu wyspy i powędrowaliśmy po przepięknym wąwozie. Mówiąc krótko, widzieliśmy bardzo dużo, a i tak przydałoby się wrócić i jeszcze trochę pozwiedzać…

Jest palma, są wakacje
IMG_20180503_203840.jpg
Psy, którym Wyspy Kanaryjskie zawdzięczają swoją nazwę
IMG_20180503_205146.jpg
Koncert jazzowy na starówce Las Palmas
Sawanne krajobrazy wewnątrz wyspy
May 03, 2018 at 09:43AM.jpg
Surfers
May 01, 2018 at 02:09PM.jpg
Paleoszef w wakacyjnym żywiole
_OD_1952.jpg
Żona sunąca po fali
00000PORTRAIT_00000_BURST20180502182918850.jpg
Nasz nowy przyjaciel
PANO_20180502_143757.jpg
Wydmy w Maspalomas
IMG_20180428_203004_082.jpg
Zachód słońca nad plażą La Cicer – mekką surferów w Las Palmas
IMG_20180503_142525.jpg
Ukryty za chmurami szczyt parku krajobrazowego w miasteczku Teror
IMG_20180503_202130.jpg
Zachód słońca z okolic starówki Las Palmas
IMG_20180502_123429.jpg
Przepiękny wąwóz Guayadeque

IMG_20180430_144641.jpg

IMG_20180429_184239.jpg
Widok z dawnego wulkanu Pico de Bandama

IMG_20180430_211701.jpg

Jako bazę naszego tygodniowego pobytu obraliśmy Las Palmas, które jest największym miastem całych Wysp Kanaryjskich, co zdecydowanie łatwo odczuć próbując chociażby znaleźć jakiekolwiek miejsce parkingowe. Moim zdaniem, stolica wyspy zdecydowanie sprawdza się jako punkt wypadowy, gdyż nie tylko posiada największą ofertę noclegową, ale bogactwo gastronomiczne zdecydowanie skusi niejednego turystę 😀

IMG_20180430_141820_224.jpg
Obłędna ośmiorniczka – Restaurante La Casa de la Playa (Las Palmas)

Jeśli nie posługujecie się hiszpańskim, zaletą Las Palmas będzie również fakt, że porozumiewanie się po angielsku nie powinno stanowić problemu, podczas gdy w mniejszych miejscowościach kilka słówek w języku Cervantesa zdecydowanie się przydaje 😉

IMG_20180503_132558.jpg
Miasteczko Teror
IMG_20180502_104628.jpg
Agüimes – miasteczko pełne rzeźb obrazujących codzienne życie mieszkańców Gran Canarii

Mieszkaliśmy w pobliżu plaży Las Canteras, którą miejscowi wychwalają jako najdłuższą miejską plażę na świecie! Coś w tym może być, bo poranna przebieżka wzdłuż całej plaży i z powrotem to prawie 5,5km.

IMG_20180428_191746.jpg
5 najdłuższa plaża na świecie, 1 najdłuższa plaża miejska

IMG_20180428_191018.jpg

Dość powiedzieć, że leżąc na plaży zupełnie nie czujesz się jak w mieście, a przecież tylko kilka kroków dzieli Cię od restauracji, których oferta zadowoli nawet najbardziej wybrednych (w tym paleoludków lub samurajów).

MVIMG_20180501_205908-01.jpg
Bardziej wykwintnie – La Teta de la Vaca (Las Palmas)
IMG_7057.jpg
Tu turystów nie uświadczysz. Restauracja wygląda paskudnie, ale tapasy rozpływają się w ustach – Terraza Ñoño El Chico (Las Palmas)
MVIMG_20180427_214239-01.jpg
Paella w zaskakująco dobrej restauracji na samej plaży o nazwie nasuwającej najgorsze turystyczne skojarzenia – El Típico Español (Las Palmas)
IMG_20180429_213622-01.jpeg
Ślimaki w mięsnym sosie – La Bulla (Las Palmas) przyjemna knajpka z andaluzyjskimi tapasami
MVIMG_20180427_212308-01.jpeg
Krewetki – ponownie El Típico Español (Las Palmas)
MVIMG_20180430_140255.jpg
Pimientos de padrón – całkowicie nie kanaryjskie, ale zamawialiśmy przy każdej możliwej okazji
received_1568575639931450-01.jpeg
Papas arrugadas z sosami mojo (rojo i verde) – typowo kanaryjski tapas
MVIMG_20180428_194158.jpg
Obowiązkowe ośmiorniczki w mojo verde – Terraza Ñoño El Chico (Las Palmas)

Uwielbiam hiszpańską kuchnię, więc na Kanarach czułem się jak ryba w wodzie. Ale jeśli nie jesteś miłośnikiem, to i tak w Las Palmas znajdziesz coś dla siebie. W tym przepyszną neapolitańską pizzę, a właściwie calzone z szynką, salami, ricottą i mozzarellą…

IMG_20180430_203311.jpg
Na wakacjach można 😉 – Restaurante Pizzeria Pulcinella (Las Palmas)

Przechodząc do głównej atrakcji naszych wakacji czyli surfingu. Jeśli nigdy nie pływaliście, a macie ochotę spróbować, Las Palmas to chyba najlepsze miejsce na rozpoczęcie zabawy z surfingiem. Ciepła woda, świetne warunki i najbardziej profesjonalna szkoła surfingu w jakiej (jak na razie) dane nam było pływać. Oceanside Gran Canaria – szczerze polecamy! Żonie chyba też się podobało 😉

_OD_1050.jpg

Lecąc na Gran Canarię, koniecznie trzeba wypożyczyć samochód, żeby udać się na zwiedzanie wnętrza wyspy. Jeśli zamierzacie mieszkać w Las Palmas, to radzę samochód wypożyczyć na miejscu, na dzień/dni w których zamierzacie jeździć po wyspie. Wypożyczanie auta na cały wyjazd jest może wygodne z uwagi na dojazd z lotniska (lotnisko znajduje się od Las Palmas w odległości ok. 18 km), ale codzienne problemy z parkowaniem mocno zniechęcają. Miejsc parkingowych jest zbyt mało, w strefie płatnego parkowania nie można opłacić więcej niż 1 lub 2 godzin parkowania (rozwiązaniem podobno jest aplikacja miejskiego systemu parkingowego, ale dowiedziałem się o tym dopiero po powrocie…). Tak czy inaczej, środek wyspy to pozycja obowiązkowa.

IMG_20180502_122906.jpg

Kończąc relację z naszego idealnego urlopu na Gran Canarii zostawiam Was z przepisem, który pozwoli Wam zaznać smaku Wysp Kanaryjskich bez konieczności odbycia 5,5 godzinnego lotu… Z mojo jest podobno jak z tortillą de patatas (KLIK), w każdej rodzinie przyrządza się mojo inaczej. Dodatek migdałów to rewelacyjny patent, który zaczerpnąłem z przeglądanej naprędce w sklepie z pamiątkami ilustrowanej książki o sosach mojo. Sama książka mnie nie porwała, ale pomysł z migdałami zapisałem do kajecika i obiecałem sobie wypróbować od razu po powrocie. Efekt przenosi wprost na plaże Las Canteras 😉

Mojo rojo

00100dPORTRAIT_00100_BURST20180513165556300_COVER-02.jpeg

Składniki:

  • 2 duże ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki słodkiej papryki
  • łyżeczka kuminu
  • suszona papryczka chilli
  • 2/3 szklanki oliwy z oliwek o delikatnym smaku (do kupienia m.in. co jakiś czas w Biedronce – Gallo Suave)
  • 1/4 szklanki białego octu winnego
  • 1/2 szklanki wody
  • 30 migdały (koniecznie ze skórką)
  • sól dla smaku (proponuję pół łyżeczki)

Wykonanie::

  1. W blenderze umieszczamy obrany czosnek, pozbawioną gniazda nasiennego papryczkę, migdały oraz przyprawy.
  2. Dolewamy oliwę, połowę octu oraz wody.
  3. Całość dokładnie blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji.
  4. Jeśli gęsta, lekko oleista, konsystencja Wam odpowiada, możemy zakończyć przygotowywanie mojo rojo. Jeśli wolicie bardziej kremowo-majonezową konsystencję, dodajemy pozostałą część octu i wody i jeszcze raz blendujemy.
  5. Przechowujemy w lodówce.

BOOM!💪🏼

PROTIP – jako, że mojo rojo to nie majonez i do wykorzystania sosu nie potrzebujemy jajek, sos może leżeć w lodówce nawet do kilku tygodni.

Paleoszef.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s