Hello Sweet World!😎
Ostatnio dzieliłem się z Wami przepisem na paleo mazurka (KLIK) jako część przygotowań do Świąt i zbierania świątecznych przepisów. Na tym się chyba jednak skończy, bo straciłem zapał wielkanocnym jedzeniem 😉 Tym bardziej, że moją głowę zaprzątało w tym tygodniu zupełnie coś innego – słodko-pikantna szarpana wołowina. Po kilku nieudanych próbach podboju ananasa i walki o zrobienie omletu o smaku piñacolady, osiągnąłem relatywny sukces. Omlet powstał i nie musiałem go spożywać w formie budyniu 😜
Nie dość, że mus ananasowy sam w sobie jest przepyszny, da radę go wsadzić w omlet, to jeszcze natchnął mnie, że stanowić może brakujący składnik (składnik X) w idealnie soczystej szarpanej wołowinie. Jak wiecie, do szarpanej wieprzowiny (KLIK) wykorzystuję pomarańcze, ananas nie jest więc jakimś wielkim szokiem. W każdym razie owocowy dodatek pozwala uniknąć dosładzania mięsa przy jednoczesnym zachowaniu restauracyjnego doświadczenia powalającego smakiem mięska 😉
Składniki:
- 1,5 kg łopatki wołowej
- łyżka oleju kokosowego
- 1/2 ananasa
- 1/4 szklanki octu jabłkowego
- 4 łyżki aminokwasów kokosowych (sosu tamari)
- 2 łyżki syropu klonowego
- 3 ząbki czosnku
- łyżka oregano
- łyżeczka chipotle
- 1/2 łyżeczki ostrego chilli
- łyżeczka soli
Wykonanie:
- Ananasa kroimy na kawałki, które umieszczamy w kielichu blendera. Do ananasa dodajemy ocet jabłkowy, aminokwasy kokosowe, syrop klonowy, czosnek oraz wszystkie przyprawy. Dokładnie blendujemy, aż uzyskamy konsystencję jednolitego ananasowego musu.
- Jeśli Wasz wolnowar Wam na to pozwala, w misie slowcookera rozpuszczamy olej kokosowy, na którym następnie obsmażamy łopatkę z każdej strony aż do zarumienienia (ok. 3 minut). W przeciwnym razie musicie obsmażyć mięsko na zwykłej patelni.
- Obsmażoną wołowinę zalewamy ananasowym musem. Misa wędruje do podstawy grzewczej, nakładamy pokrywkę, a następnie gotujemy w trybie „low” przez ok. 8-9 godzin.
- Po tym czasie, wyciągamy lekko odsączoną wołowinę na drewnianą deskę, a następnie za pomocą dwóch widelców dokładnie ją szarpiemy.
- Poszarpana wołowina wraca do wolnowaru, który ponownie przykrywamy i gotujemy jeszcze przez godzinę w trybie „high”, tak by cała wołowina nabrała aromatu ananasowego musu.
- Można serwować z Waszymi ulubionymi dodatkami! U mnie podstawą jest zawsze ryż, guacamole (KLIK), papryczki jalapeño oraz pico de gallo. Bo o świeżej kolendrze wspominać chyba nie muszę 😂
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – aminokwasy kokosowe są już od jakiegoś czasu dostępne w Polsce (KLIK). Całe szczęście, bo ile można robić dziwnych zamówień ze Stanów, kończących się składaniem wyjaśnień w urzędzie celnym, że 10 buteleczek aminokwasów kokosowych przeznaczone jest do użytku własnego…
PROTIP#2 – szarpane mięsko można wykorzystać też do innych potraw – jajek po meksykańsku (KLIK), śniadaniowego burrito (KLIK), a można je zwyczajnie podawać jako tacosy przy wykorzystaniu paleo tortilli (KLIK).
PROTIP#3 – dla zwiększenia ostrości szarpanej wołowiny możecie podawać ją również z płatkami chilli lub grysem 🔥.
PROTIP#4 – jeśli jednak w głowie Wam świąteczne przygotowania, to zawsze może pokusić się o przepyszną „pieczeń” z indyka w trochę odmiennym stylu (KLIK).
Smacznego!
Paleoszef.
2 myśli w temacie “Ananasowa szarpana wołowina”