Hello Sweet World!😎
Rozgrzewających posiłków ciąg dalszy.
Ledwo się zaczęły, a ja już mam totalnie dosyć zimna, deszczu i wiatru. Codzienne rowerowe dojazdy do pracy przestają być przyjemnością i chwilą dla mnie, a stają się walką o życie 😉 Pomagam sobie więc jak tylko mogę, przygotowując kolejne rozgrzewające potrawy – chilli (KLIK) oraz curry (KLIK) należą do moich ulubionych. Z Żoną szczególnie przypadła nam do gustu rybna wersja curry, która jest błyskawiczna w przygotowaniu, a naprawdę sprawdza się znakomicie nawet na wizytę gości – wstydu nie będzie 😜
Jako, że jesienią mało kto ma ochotę na przydługie wypociny Paleoszefa, za to zdecydowanie każdy marzy o rozgrzewającej miseczce curry, nie przedłużam i zabieramy się roboty.
- 1/2 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki czerwonej pasty curry
- puszka mleka kokosowego
- 3 małe marchewki
- zielony ogórek
- 2 garści listków świeżej bazylii
- filet białej ryby (u mnie dorsz, ok. 250g)
- sól i pieprz dla smaku
- 1/2 łyżeczki płatków czerwonej papryki (do dekoracji)
- kilka listków bazylii (do dekoracji)
Wykonanie:
- W dużym garnku lub głębokiej patelni, na średnim ogniu, rozpuszczamy olej kokosowy. Dodajemy pastę curry i smażymy, mieszając, przez ok. 30 sekund. Całość zalewamy mlekiem kokosowym i jeszcze raz dokładnie mieszamy.
- Pozwalamy by mleko kokosowe z curry lekko się podgrzewało, a w międzyczasie przystępujemy do przygotowania warzyw.
- Marchewkę kroimy w drobne plasterki, po czym od razu dodajemy ją do garnka.
- Ogórek pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w kostkę. Odkładamy na bok.
- Bazylię delikatnie szatkujemy, również odstawiamy na bok.
- Rybę kroimy w kostkę, Ryba również będzie musiała poczekać na swoją kolej.
- Do garnka wrzucamy ogórka i bazylię. Mieszamy i pozwalamy składnikom się gotować przez ok. minutę.
- Dodajemy rybę, mieszamy i gotujemy przez ok. 4 minuty.
- Całość doprawiamy solą i pieprzem, dekorujemy i serwujemy ku pokrzepieniu serc 😉
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – do tego przepisu sprawdzi się każda pasta curry – nam najbardziej smakuje z czerwoną i zieloną. Jeśli chodzi o te nabywane drogą kupna (😜), prym zdecydowanie wiodą pasty Kanowkan. Jeśli natomiast jesteście bardziej ambitni, możecie spróbować przygotować domową wersję zielonej pasty (KLIK).
PROTIP#2 – jeśli chodzi o warzywa, które możecie dodać do curry, to ogranicza Was tylko wyobraźnia (jak mówi wielki mędrzec „Ściana jest tylko w głowie”😂). Jedyne o czym musicie pamiętać, to by wrzucać je do mleka kokosowego w takiej kolejności, by najpierw lądowały w garnku najtwardsze warzywa, a na końcu te najdelikatniejsze.
PROTIP#3 – myślę, że nie muszę tego pisać, bo to jest przecież oczywiste, ale dla spokoju ducha napiszę – bazylię można zastąpić świeżą kolendrą 😉
PROTIP#4 – jeśli chodzi o porcję, to w gospodarstwie domowym Paleoszefa, podane składniki wystarczą na 3 porcje.
Smacznego!
Paleoszef.