Hello Sweet World!😎
Lato się skończyło. Pogoda też już jakaś taka wrześniowa (choć minęło już naprawdę dużo czasu od kiedy początek września oznaczał dla mnie koniec wakacji, to pogoda w tym roku zrobiła swoje i czuję jakbyśmy od piątku mieli jesień 😜). Pomyślałem więc, że na blogu powinna się pojawić jakaś rozgrzewająca propozycja. Rozmawiając ostatnim czasy o kacu, regeneracji i sposobach radzenia sobie z przeziębieniami – kilka głosów zyskała zupa z kaczki. Posiłek dla superbohaterów, który w mig postawi Cię na nogi.
A, że kaczkę naprawdę lubię – długo nie trzeba było mnie przekonywać, że pierwszym wrześniowym przepisem na blogu powinna być właśnie zupa superbohaterów – zupa z kaczki. Kaczka oczywiście po azjatycku. Ramen to nie będzie, bo brakuje kluczowego składnika jakim jest makaron – musi być więc mniej trendy nazwa – zupa z kaczki 😉
Zupa z kaczki z slow-cookera, bo niczego nie cenię sobie bardziej niż wygody i wolnego czasu. Wszędzie tam gdzie można i nie traci na tym smak – wolę sobie ułatwić życie i skorzystać z wolnowaru. Gotowanie zup w slow-cookerze to rzecz dziecinnie prosta, wrzucasz składniki, zalewasz (koniecznie) gorącą wodą i wszystko robi się samo. W przypadku zupy z kaczki postawiłem na bardzo długi czas gotowania – 12h w trybie low. Zupa jest wtedy dużo bardziej esencjonalna, a wszystkie smaki lepiej się ze sobą komponują.
Wstawione rano – na wieczór było gotowe. A my w międzyczasie mogliśmy z Żoną pojeździć (w deszczu!) na rowerze i ucztować jak para królewska w Plato. Ich marynowany tatar z tuńczyka to coś co na pewno będę próbował odtworzyć w domowych warunkach…
Wracamy jednak do przepisu na naszą zupę superbohaterów.
Składniki:
- 2 udka z kaczki (ok. 280g)
- mały obrany kawałek imbiru (ok. 15g)
- mały obrany kawałek galgantu (ok. 15g)
- mała opalona na ogniu cebula (ok. 60g)
- 2 ząbki czosnku opalone na ogniu (ok. 12g)
- 2 łodygi selera naciowego (ok. 45g)
- 1/2 pora (ok. 50g)
- 3 małe pietruszki (ok. 100g)
- natka pietruszki (1/2 pęczka)
- 2 suszone czerwone papryczki chilli
- 4 ziarenka czarnego pieprzu
- 3 ziarenka ziela angielskiego
- 3 ziarenka kolendry
- 3 liście kafiru
- 1/2 laski cynamonu
- 3 goździki
- 2,5l gorącej wody
- 4 łyżki aminokwasów kokosowych
- sól i pieprz dla smaku
Wykonanie:
- Do misy slow-cookera wkładamy kacze udka. Dorzucamy obrane kawałki imbiru i galgantu (jeśli nie udało się Wam dostać galgantu – możecie skorzystać z większego kawałka imbiru).
- Cebulę oraz ząbki czosnku opalamy na ogniu (jeśli macie kuchenki indukcyjne, zamiast opalania cebuli i czosnku – możecie je pokroić i przesmażyć na odrobinie masła klarowanego). Następnie wrzucamy do misy slow-cookera.
- Łodygi selera naciowego kroimy na pół. Pietruszki obieramy. Połówka pora oraz natka pietruszki trafiają do wolnowaru w całości.
- Dodajemy w całości papryczki chilli, pieprz, kolendrę, ziele angielskie, liście kafiru, cynamon oraz goździki.
- Całość zalewamy GORĄCĄ wodą, a następnie dodajemy aminokwasy kokosowe (ewentualnie możemy zastąpić bezglutenowym sosem sojowym – tamari).
- Gotujemy w trybie low przez 12h.
- Doprawiamy dla smaku i serwujemy wszystkim superbohaterom. Mi najlepiej smakuje z kaczym udkiem, jajkiem na twardo, kolendrą i sezamem.
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – dla samurajów zupę z kaczki można serwować z makaronem ryżowym. Ja wolę moje węgle dostarczać z innych źródeł 😉
PROTIP#2 – z podanej ilości składników wyszły mi 3 duże słoiki zupy (sam płyn).
PROTIP#3 – jeśli Wasze gospodarstwo domowe nie jest za duże, polecam co najmniej jeden słoik zamrozić. Zapas przyda się podczas nadchodzącej zimy… 😜
A jaki jest Wasz sposób na szybki powrót do formy?
Paleoszef.