Hello Sweet World!😎
Jakiś czas temu dostałem wyzwanie do przygotowania brownie. Nie takiego zwyczajnego brownie, a brownie z buraka. W wersji paleo. Challenge accepted!😉 Pracę nad przepisem musiały poczekać aż upały odpuszczą i będzie można na nowo uruchomić piekarnik bez ryzyka zrobienia z kuchni sauny 😜 Pierwsze próby nie przyniosły zadawalających rezultatów, a że upały wróciły, kolejne eksperymenty trzeba było odłożyć na później. Na szczęście, w tym tygodniu pogoda ułożyła się dla mnie idealnie (ciepły, słoneczny weekend i chłodniejsze dni robocze), wreszcie mogłem wrócić do pracy nad buraczanym brownie.
Założeniem, które mi przyświecało było znalezienie idealnego kompromisu pomiędzy czekoladową ciężkością i wyrazistością a wilgotnością. Haha, a po ludzku – nie za suche, ale też nie rozpadające się 😜 Stopniowo więc zwiększała się ilość mąki kokosowej i czekolady, a smak buraka zanikał. W efekcie testerzy smaku stwierdzili, że buraka nie czuć – co jest o tyle sukcesem, że jedna z testerek smaku stwierdziła, że buraka nie lubi i nic z burakiem by nie zjadła. Brownie jest więc intensywnie czekoladowe, mocno wytrawne i nie za słodkie – idealne połączenie deserowe w ocenie Paleoszefa. Do kawy będzie w sam raz, a i czekoladowe zachcianki pomoże zaspokoić 😉
Aha, jako, że mamy sezon – klimatu późnego lata dopełniają śliwki. Śliwki i czekolada wręcz proszą się o połączenie, więc jak mogłem odmówić 😜
Składniki:
- 4 ugotowane buraki (ok. 500g)
- 60g kakao
- 4 jajka
- łyżeczka cynamonu
- 1/2 szklanki mąki kokosowej (ok. 100g)
- 1/2 szklanki erytrytolu (ok. 100g)
- 2 tabliczki gorzkiej czekolady 99% (160g)
- łyżeczka soli
- łyżeczka wanilii
- 1/2 szklanki płynnego oleju kokosowego (ok. 80g)
- łyżeczka paleo proszku do pieczenia (KLIK) lub bezglutenowego proszku do pieczenia
- 5 dużych śliwek
Wykonanie:
- Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni Celsjusza (góra-dół).
- Zaczynamy od przygotowania puree z uprzednio ugotowanych buraków. Ugotowane buraki blendujemy do uzyskania konsystencji puree.
- Do buraczanego puree dodajemy roztopiony olej kokosowy, jajka oraz wanilię. Blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodajemy suche składniki – mąkę kokosową, erytrol, kakao, proszek do pieczenia, cynamon oraz sól i ponownie blendujemy.
- Tabliczki czekolady kroimy na mniejsze kawałki. Moim zdaniem najlepszym pomysłem jest uzyskanie kawałków o różnorodnej wielkości – zdecydowanie lubię natrafić na spore kawałki czekolady w moim brownie. Mniejsze natomiast fajnie rozpuszczą się nam podczas pieczenia.
- Pokrojoną czekoladę dodajemy do naszej masy i delikatnie mieszamy, tak by kawałki czekolady równomiernie rozeszły się po naszej masie. Warto spróbować poziom słodkości, gdyż nie dla wszystkich wersja lekko słodka będzie odpowiednia 😊
- Prostokątną foremkę wykładamy papierem do pieczenia, a następnie układamy w niej naszą masę. Staramy się by brownie miało równą wysokość.
- Śliwki kroimy na pół i pozbawiamy pestek, a następnie całe połówki układamy na wierzchu masy, delikatnie wciskając je w ciasto.
- Tak przygotowaną foremkę umieszczamy w rozgrzanym piekarniku i pieczemy przez ok. 1 godziny.
- Studzimy, kroimy na kawałki i serwujemy po kawałki małej czekoladowej przyjemności 😉
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – jeśli preferujecie brownie bardziej czekoladowe, a mniej kokosowe – dobrym pomysłem jest roztopienie przynajmniej połowy czekolady i zblendowanie z pozostałymi składnikami naszej masy. Sugerowałbym nie rezygnować w całości z kawałków czekolady – gdyż zapewniają one zarówno chrupkość jak i wyrazistość samego brownie. Dodatkowo, uważam, że tylko i wyłącznie brownie z wyraźnie wyczuwalnymi kawałkami czekolady pozwoli nam na prawdziwie czekoladową kulinarną podróż.
PROTIP#2 – dla mnie brownie smakuje najlepiej po całkowitym ostudzeniu, ale wiem, że istnieją amatorzy brownie z lekko płynnym czekoladowym środkiem. Dla tych osób polecam skorzystać z protipu#1, a następnie po wyjęciu gotowego ciasta z piekarnika odczekać jedynie chwilkę i podawać mocno ciepłe (i oczywiście czekoladowe).
PROTIP#3 – gotowe brownie przechowujemy w lodówce. Dla mnie właśnie najsmaczniejszcze jest takie prosto z lodówki, lekko schłodzone. Zachęcam, żeby spróbować i w takiej wersji.
PROTIP#4 – jak mówią Amerykanie – last but not least – porcje. Tutaj oczywiście mam problem, jak zawsze z deserami. Blacha ma wymiary 35cmx25cm, więc brownie jest naprawdę duże. Według mnie spokojnie powinno wystarczyć na 20 kawałków brownie. No chyba, że jesteście czekoladożercami… 😜
PROTIP#5 – alternatywą dla erytrolu będzie ksylitol oraz miód.
Paleoszef.
Ps. proszę o info czy wyzwanie zostało zaliczone?😉bo nabrałem wątpliwości czy to dobrze, że smak buraka został całkowicie zatopiony w czekoladzie i mące kokosowej?
Ps2. macie jakieś inne wyzwania dla Paleoszefa?
1 myśl w temacie “Brownie z buraka”