Hello Sweet World!😎
Cały czas korzystam z sezonu i do tej pory zjadłem już chyba z 10kg malin 😜 Zanim zaczną tracić swój niepowtarzalny, słodki smak i powoli będą znikać ze straganów na Hali (a to już tuż tuż, na Hali pojawiają się dynie oraz śliwki – idzie jesień), musiałem więc spróbować odtworzyć malinową tartę, którą jedliśmy w Bratysławie w naszej ulubionej Bio Cafe (krótko o paleo wypadzie do Bratysławy możecie poczytać tutaj – KLIK) 😉 Tamta była kilkuwarstwowa, mi natomiast strasznie zależało na tym, żeby była wręcz do przesady malinowa. Drugim ważnym elementem było zmniejszenie dominującego spód tarty smaku daktyli, do których wciąż nie mogę się zbytnio przekonać.
Efekt eksperymentów? Najlepiej odda go komentarz Żony, która stwierdziła, że to najlepszy z moich deserów. Zdecydowany numer 1.
Zachęciłem Was? No to jedziemy z przepisem 😃
Składniki:
Spód
- 8 daktyli (ok. 40g)
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych (ok. 35g)
- 1/2 szklanki ziaren słonecznika (ok. 70g)
- łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki soku z limonki
Malinowe wypełnienie
- szklanka malin (ok. 200g)
- 1/3 szklanki płynnego oleju kokosowego (ok. 70g)
- odrobina wanilii
- 2 łyżki syropu klonowego (ok. 12g)
Wykonanie:
- W kielichu blendera umieszczamy wszystkie składniki na spód tart. Dokładnie blendujemy, a następnie w miarę równomiernie rozdzielamy do 4 foremek na mini tarty.
- Gdy masa trafi do foremek, za pomocą palców, ugniatamy ją, dokładnie formując spód naszych mini tart. Szczególną uwagę poświęcamy na przygotowanie boków – chcemy by godnie prezentowały się po wyjęciu z foremek 😉
- Gdy spód naszych tart jest gotowy, przystępujemy do wykonania malinowego wypełnienia. Wszystkie składniki (w pokojowej temperaturze!) umieszczamy w kielichu blendera i blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Próbujemy czy uzyskaliśmy satysfakcjonujący poziom słodkości i ewentualnie dodajemy odrobinę więcej syropu klonowego. W mojej ocenie nie warto tutaj przesadzić, tegoroczne maliny są wyjątkowo słodkie i naprawdę szkoda byłoby przytłumić ich walory smakowe nadmiarem syropu klonowego 😜
- Malinowe wypełnienie przelewamy do foremek, które wędrują do lodówki na minimum 4 godziny.
- Przed podaniem mini tarty dowolnie dekorujemy – sprawdzą się wszelkiego rodzaju owoce leśne, ale również listki świeżej mięty. Nic nie stoi na przeszkodzie by mini tarty podawać też bez dodatkowych dekoracji. W każdym przypadku będą bowiem smakować wyśmienicie 😜
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – z podanej ilości składników wyszły mi 4 małe tarty. Planowaliśmy z Żoną jeść po jednej na pół, ale wyszły zbyt dobre by się dzielić, więc zdecydowanie mówimy tutaj o 4 porcjach.
PROTIP#2 – bardzo ważna uwaga. Jeśli trzymacie maliny w lodówce, przed przystąpieniem do gotowanie należy je wyjąc z lodówki by nabrały pokojowej temperatury. Płynny olej kokosowy nie lubi się z schłodzonymi produktami i podczas blendowania mogą zacząć się wytrącać małe, białe kawałeczki oleju kokosowego.
PROTIP#3 – jak się sezon skończy i będziecie chcieli przygotować deser z mrożonych malin, to na pewno przed blendowaniem trzeba będzie maliny rozmrozić, a następnie oddlać nadmiar soku (żeby się nic nie marnowało można go wykorzystać do smoothie lub potreningowego koktajlu).
PROTIP#4 – na wszelki wypadek warto foremki z tartami położyć w lodówce na ręczniku papierowym. Gdyby odrobina malinowego soku chciała się wydostać z foremki, uchroni nas to przed niepotrzebnym sprzątaniem 😜
PROTIP#5 – jeśli chcecie odrobinę „odchudzić” mini tarty z węglowodanów, spróbujcie wyłożyć masą na spod jedynie dno foremek 😊
Smacznego!
Paleoszef.
Ps. prosiliście mnie o to by w przepisach podawać również wagę składników w gramach – Paleoszef czyta wiadomości i komentarze, a następnie spełnia Wasze prośby 😜 Jeśli wiec macie jakieś życzenia, śmiało dawajcie znać 😉
1 myśl w temacie “Tartaletki malinowe”