Hello Sweet World!😎
Kawa kuloodporna to ostatnio ważny element mojego systemu żywienia. Nie tylko stanowi super źródło dodatkowej energii, przed treningiem, ale również pomaga w czasowymi poście (intermittent fasting – celowym lub wymuszonym przez ilość obowiązków i ciągnących się w nieskończoność spotkań). Tym bardziej nie wiem jak to się stało, że na blogu nie pojawił się jeszcze żaden wpis o kawie kuloodpornej. Ale spokojnie wszystko nadrobimy!😜
Zacznijmy może od tego czym jest kawa kuloodporna (czy ktoś jeszcze nie wie?). Najprościej jest to kawa z masłem. Poważnie? Pewnie zapytacie dlaczego ktoś miałby pić kawę z masłem. Odpowiedź jest niezwykle prosta. Dzięki tłuszczom z masła i kofeinie z kawy daje ona porządnego kopa. Dodatkowo, osobom przyzwyczajonym do spożywania posiłków bez węglowodanów złożonych, może zastąpić śniadanie lub raczej pozwoli wyjść z domu na czczo (choć sama pełnowartościowym posiłkiem być nie może). Sprawdza się to zarówno przed treningiem, gdy nie chcemy trenować z pełnym żołądkiem, jak i gdy naszym celem jest zmniejszenie ilości spożywanych kalorii w ciągu (spożycie tłuściutkiej kawy z rana pomaga obniżyć łaknienie, a liczne badania potwierdzają, że mniejsza ilość kalorii z rana ułatwia ich obniżenie w ciągu całego dnia). Pamiętamy tylko, że diety o głodówkowej podaży kalorii nie są żadnym rozwiązaniem!
Kawę kuloodporną przedstawił zachodniemu światu Dave Asprey, amerykański bloger, który promuje cały system żywienia zwany kuloodpornym – „Bulletproof” (a przy okazji rzeszę produktów oferowanych jako kuloodporne). Zainspirował się mieszkańcami Tybetu, którzy piją kawę z masłem z mleka jaków. A że z dostępnością mleka jaków w Stanach nie jest za różowo, proponuje picie kawy z masłem (od szczęśliwych krówek karmionych trawą 😉). Podczas jednej z kilku rozmów, które Dave prowadził z Abelem Jamesem (Fat Burning Man’em) Panowie śmiali się, że Dave wszędzie chodzi z kostką masła, żeby zoptymalizować „kuloodporność” swojej diety w przypadku jedzenia czy kawy na mieście. Pomysł generalnie chwycił, Amerykanie stali się wyznawcami kuloodpornej diety, a sam Dave ma obecnie możliwość wypicia kawy kuloodpornej w licznych kawiarniach w całym kraju (bez konieczności noszenia kostki masła w torbie).
Istotnym elementem kawy kuloodpornej jest dodatek MCT (średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych), które (w pewnych ilościach) znajdziemy m.in. w oleju kokosowym. MCT przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej i wspomaga produkcję ciał ketonowych, które pozwalają organizmowi czerpać energię z tłuszczu (ale nie łudźmy się że sama kawa kulooodporna zrobi robotę w sytuacji gdy nie mamy dopilnowanej diety). Z racji tego, że olej kokosowy nie składa się wyłącznie z MCT, Dave proponuje przygotowywać kawę kuloodporną z wykorzystaniem jego produktów (a jakże!😉), które są zdecydowanie bogatsze w MCT niż olej kokosowy. Czy to konieczne? Raczej nie 😉
Boom na kawę kuloodporną dotarł już do Polski. Bulletproof Coffee można zamówić nie tylko w crossfitowych boxach, lecz również coraz częściej pojawia się w ofercie dobrych, lokalnych kawiarni.
Warto więc spróbować o co tyle szumu 😉
Bulletproof Coffee (klasyczna)

Składniki:
- filiżanka świeżo zaparzonej kawy
- łyżka masła klarowanego / ghee / masła od szczęśliwych krówek 😉
- łyżka oleju kokosowego
Wykonanie:
- Do kielicha blendera wkładamy po łyżce masła i oleju kokosowego.
- Całość zalewamy świeżą kawą.
- Blendujemy przez ok. 30 sekund.
BOOM!💪🏼
PROTIP#1 – kawę należy zmiksować. Nie zamieszć łyżeczką, a zmiksować. W przeciwnym razie na powierzchni, zamiast kuszącej pianki, otrzymamy oka tłuszczu – niczym w dobrym, babcinym rosole. Blender to podstawa. Ewentualnie możecie skorzystać z wysokiego shakera i blendera ręcznego albo czytać dalej by poznać mój najbardziej efektywny sposób na miksowanie Bulletproof Coffee 😂
PROTIP#2 – nie muszę chyba dodawać, że jakość kawy ma znaczenie?
PROTIP#3 – jeśli nigdy nie próbowałeś kawy kuloodpornej, a perspektywa picia kawy z masłem wydaje Ci się kompletnie od czapy, dobrym pomysłem może być zmniejszenie ilości masła i oleju głosowego do jednej łyżeczki. Zastrzyk energii otrzymasz, a szok wynikający z picia kawy z masłem będzie mniejszy 😜
Bulletproof Coffee (wersja przedtreningowa)

Moja wersja przedtreningowej Bulletproof Coffee łączy w sobie dwa kluczowe elementy. Łatwość przyrządzenia i efektywność działania.
Efektywność – tak jak pisałem na co dzień nie potrzebujemy korzystać z oleju MCT, zupełnie dobrze sprawdzi się zwykły olej kokosowy. Natomiast rano przed treningiem – w szczególności gdy w trakcie keto eksperymentu moje zasoby glikogenu mięśniowego są puste niczym półki sklepowe w PRLu – zależy mi na jak najszybszym zastrzyku energii. Tutaj olej MCT jest nieoceniony. Stąd przedtreningowa wersja kawę opiera się u mnie na oleju MCT.
Łatwość przyrządzenia – kawa kuloodporna wymaga porządnego zmiksowania (będę to powtarzał do znudzenia…). Rano przed treningiem, gdy każda minuta jest w cenie, a śpiąca Żona korzysta jeszcze z ostatniej prostej drogocennego snu, nie korzystam jednak z blendera. Dla uzyskania podobnego efektu odpowiedniego zmiksowania kawki wykorzystuję zwykły, najtańszy ręczny spieniacz do mleka. Moim zdaniem, sprawdza się prawie tak dobrze jak blender, a jest dużo prostszy w czyszczeniu i – co rano najważniejsze – dużo cichszy.
Składniki:
- filiżanka świeżo zaparzonej kawy
- łyżka masła klarowanego / ghee / masła od szczęśliwych krówek
- łyżka oleju MCT (z kokosa)
- szczypta cynamonu dla smaku
Wykonanie:
- Do świeżo zaparzonej kawy dodajemy po łyżce masła oraz oleju MCT.
- Wykorzystując spieniacz do mleka, miksujemy całość minimum przez 30 sekund aż do uzyskania puszystej pianki.
- Całość posypujemy odrobiną cynamonu.
BOOM!💪🏼

PROTIP#1 – tak jak pisałem we wstępie, kawę należy zmiksować (który to już raz?). Koniecznie więc zainwestuj chociażby ręczny spieniacz do mleka. Nie będzie Cię to kosztować więcej niż 20 złotych, a fakt finalny (Bulletproof Coffee) będzie zupełnie innej jakości.
PROTIP#2 – jeśli nie spożywałeś nigdy czystego oleju MCT, należy organizm stopniowo przyzwyczajać do niego. W przeciwnym razie mogą Cię dopaść dolegliwości żołądkowe. Sugeruję więc zacząć od łyżeczki, a może nawet pół łyżeczki. W miarę jak organizm zacznie się przyzwyczajać, możemy zacząć zwiększaść ilość oleju MCT.
Zapraszam do picia 😉
Paleoszef.
Ps. często pijecie kuloodporną? a może próbowaliście po raz pierwszy? Podzielcie się proszę wrażeniami 😃
Ps2. dajcie znać czy też uważacie, że nie ma aż tak wielkiej różnicy między kawą miksowaną blenderze a tą miksowaną spieniaczką? Oczywiście jak mam dużo czasu korzystam z blendera, a na co dzień rozwiązaniem jest raczej spieniacz.
1 myśl w temacie “Kawa kuloodporna x2”