Hello Sweet World!😎
Po donutowej rozpuście możemy wrócić do tego co prawdziwe Dziki lubią najbardziej, a więc do dań wytrawnych. A powód ku temu mam tym bardziej, bo zostałem poproszony o przepis na te kotleciki jagnięce:

Swoją drogą cieszy mnie bardzo gdy to dania wytrawne wzbudzają Wasze większe zainteresowanie czy to na Facebooku czy Instagramie. Nie będę ukrywał – słodycze jadam bardzo rzadko i propozycje deserowe siłą rzeczy dużo trudniej mi przygotować. No chyba, że tak jak ostatnio najdzie mnie ochota na donuty albo w końcu uda mi się dopracować dla Was optymalną wersję paleo lodów czekoladowych (4 próby i wciąż konsystencja odbiega od zamierzonego ideału). Tak czy inaczej, desery deserami, ale to mięsko i warzywa stanowią podstawę jadłospisu Paleoszefa.
Lato chyba na dobre się już u nas zadomowiło, a w Polsce – jak długa i szeroka – w ruch poszły grille. Polacy grillują na potęgę, co chyba powinno cieszyć 😉 Warto jednak pamiętać o dwóch kwestiach, żeby i grillowanie mieściło się w naszym zdrowym stylu życia.
Pierwsza kwestia dotyczy samego procesu grillowania. W miarę możliwości warto zrezygnować z brykietów i zastąpić je węglem drzewnym lub drewnem drzew liściastych. Ważniejsze jest jednak unikanie jak ognia (hehe 😋) sztucznych rozpałek zawierających benzynę czy inne oleje. Nie chcemy przecież by przy grillowaniu nasze potrawy absorbowały „aromaty” i inne substancje chemiczne wydzielające się przy spalaniu takich rozpałek. Dobry szef grilla jest przede wszystkim cierpliwy, a i doborowe towarzystwo biesiady przy grillu powoduje, ze nie ma potrzeby korzystania z drogi na skróty. Będzie więcej czasu na rozmowy przy piwku czy wodzie 😜
Drugą sprawą jest przygotowanie potraw. Nie zaszkodzi powtórzyć po raz kolejny – stawiajmy na wysokiej jakości produkty i prawdziwą żywność. Rezygnujemy z gotowych marynat czy, nie daj Boże, już przyprawionego mięsa. Zasada ograniczonego zaufania do sprzedawców żywności powinna się tutaj wysunąć na czoło. Przesolone marynaty (nie mówiąc już o mocno niepokojącym składzie bazującym na olejach roślinnych, cukrze i wszelkiego rodzaju konserwantach czy sztucznych barwnikach) sugerują chyba próbę ukrycia gorszej jakości mięsa czy nawet jego zaawansowanego wieku. Także pamiętamy – marynaty wykonujemy sami. Nie zajmie to nam dużo czasu, a będziemy mieć pełną kontrolę nad tym co trafi na nasze talerze. A i nasze kubki smakowe nam podziękują!😉
O kurczę, ale się rozpisałem. Mialem tylko podzielić się z Wami przepisem na kotleciki jagnięce 😂 Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem?
Kotleciki jagnięce Paleoszefa

Składniki:
Mięsko
- 600g kotletów/steków jagnięcych
- sól i pieprz
- łyżka słodkiej wędzonej papryki
- garść listków świeżego oregano
- 2 ząbki czosnku (przeciśnięte przez praskę)
- łyżka oliwy z oliwek lub oleju z awokado
Sos chimichurri
- pęczek natki pietruszki
- pęczek natki kolendry
- garść listków świeżego oregano
- kilka listków świeżej mięty
- 1/2 czerwonej cebuli
- ząbek czosnku
- zielona papryczka chili
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- łyżka soku z cytryny
- łyżka octu winnego
- sól i pieprz dla smaku
Szpinak z boczniakami
- 4 garści świeżego szpinaku (ok. 200g)
- 250g boczniaków
- 1/2 czerwonej cebuli
- 4 ząbki czosnku
- 2 łyżki masła klarowanego
- sól i pieprz dla smaku
Wykonanie:
- Dzień wcześniej albo wcześnie rano przygotowujemy nasze mięso do marynowania. Mięso z udźca jagnięcego kroimy na steki (ja poprosiłem o to panią w mięsnym, więc miałem już ułatwione zadanie). Doprawiamy solą i pieprzem.
- W miseczce mieszamy wszystkie składniki marynaty. Mięso wkładamy do torebki na żywność, do której następnie wlewamy marynatę. Zamykamy szczelnie torebkę i energicznie przekręcamy torebką by nasze mięso dokładnie pokryło się marynatą. Mięso wędruje do lodówki na minimum 4-6 godzin, a najlepiej na całą noc.
- Gdy zacznie się zbliżać czas naszej biesiady możemy przystąpić do przygotowania sosu chimichurri. Natki naszych ziół umieszczamy w blenderze/rozdrabniaczu i dokładnie siekamy. Dodajemy cebulę, czosnek i chilli i jeszcze raz siekamy w blenderze. Dodajemy sok z cytryny, ocet i oliwę i blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy solą i pieprzem. Nasz sos chimichurri jest gotowy.
- Nasze zamarynowane kotleciki trafiają na rozgrzanego grilla. Grillujemy przez ok. 2-5 minut z każdej strony – w zależności od grubości kotlecików. Pamiętamy, żeby nie kroić mięsa bezpośrednio po zdjęciu z grilla, a pozwolić mu dojść pod wpływem własnej temperatury. Ocalimy wtedy drogocenne soki z mięsa! W tym celu przekładamy kotleciki na deskę i zostawiamy na ok. 10-15 minut. Dla zachowania temperatury możemy przykryć folią aluminiową.
- Czas na szpinak. Siekamy cebulę, a czosnek przeciskamy przez praskę. Na dużej patelni rozpuszczamy masło klarowane. Dodajemy cebulę i smażymy do zeszklenia, ok. 5-6 minut.
- W międzyczasie kroimy boczniaki w kostkę.
- Na patelnię dodajemy czosnek i smażymy przez ok. 30 sekund, cały czas mieszając. Dodajemy boczniaki i smażymy przez ok. 5-7 minut. Gdy z boczniaków wyparuje już woda na patelnię wędruje szpinak. Smażymy do czasu zmniejszenia objętości. Doprawiamy solą i pieprzem.
BOOM!💪🏻
Możemy zasiąść do uczty. Ziołowy sos chimichurri idealnie komponuje się z delikatną jagnięciną, zaś czosnkowy szpinak będzie do tego idealnym uzupełnieniem (niskie węgle, dużo mikroelementów – moja ulubiona zieleninka na keto)!
Smacznego!
Paleoszef.