Naleśniki w stylu galette

Hello Sweet World!😎

W weekend udało mi się przysiąść nad przepisem na jajeczne naleśniki w stylu bretońskich galette. Uczciwie przyznam, że nie spodziewałem się takiego zainteresowania po wrzuceniu rezultatów moich kulinarnych zabaw na Instagrama. Dzięki za zainteresowanie i dużą dawkę motywacji, żeby popracować nad zdjęciami i przygotować posta z przepisem. Wielka piątka dla Was Moi Drodzy!👍

Ale zacznijmy od początku. Wyjaśnienia wymaga skąd inspiracja i pomysł, żeby szukać sposobu by kolejny raz zhakować system 😉 Ostatnim czasy mój feed na Instagramie zalewany jest ogromną ilością sponsorowanych zdjęć naleśników z przeróżnych restauracji. Z jednej strony algorytm odpowiadający za wyświetlanie reklam w Instagramie chyba nie rozróżnia podstawowych zasad paleo (czyli świętego JERF – just eat real food oraz unikania produktów powodujących stany zapalne), z drugiej strony to te reklamy są świetnym źródłem inspiracji. Zdjęciem, które wywołało u mnie prawie ślinotok (😜), było zdjęcie naleśnika złożonego w kopertę z płynnym żółtkiem w środku. Zastanawiałem się już nad próbą odtworzenia identycznej wersji z naleśnikiem przygotowanym na mące kasztanowej, ale wtedy z degustacją musiałbym poczekać do końca keto-eksperymentu 😉 A czekać nie miałem zamiaru. Wizualnie efekt przekroczył moje najśmielsze oczekiwania, co – jak już wspominałem – znalazło odzwierciedlenie w pozytywnym odzewie w mediach społecznościowych.

Przepis jest naprawdę prosty, wystarczy opanować poprawną technikę. Dla Waszej wygody przygotowałem dużą ilość zdjęć obrazującą proces przygotowania naszych naleśników. Myślę, że będzie to lekkim ułatwieniem w drodze do mistrzostwa w przyrządzaniu paleo naleśników 😜

Nie przedłużając więc…

Paleo naleśniki w stylu bretońskich galette

 

Składniki:

• 75g boczku
• 1/4 czerwonej cebuli
• 3 garści świeżego szpinaku
• 4 jajka
• sól i pieprz dla smaku
• łyżeczka domowej mieszanki włoskich ziół (zobacz PROTIP#1 poniżej)
• odrobina masła ghee (lub zwykłego masła klarowanego) do smażenia

Wykonanie:

1. Cebulę oraz boczek kroimy w kostkę.
2. Rozgrzewamy patelnię i na średnim ogniu smażymy cebulę z boczkiem.
3. W międzyczasie w dużej misce roztrzepujemy widelcem nasze jajka. Doprawiamy odrobiną soli i pieprzu oraz łyżeczką mieszkanki włoskich ziół.
4. Gdy cebula się zeszkli, na patelnię dodajemy szpinak. Jeśli korzystamy z mniejszej patelni, będziemy musieli dodawać szpinak stopniowo, tak by możliwe było mieszanie składników na patelni.
5. Gdy cały szpinak zmniejszy objętość, całość „nadzienia” przekładamy do miski z jajkami. (Polecam robić to raczej za pomocą łyżki niż przelewać/zsuwać zawartość patelni do miski. Nie tylko bok patelni nie ubrudzi się tłuszczem i będziemy mogli spokojnie dalej na niej smażyć, ale też na patelni zostanie odrobina aromatycznego tłuszczu, na którym usmażymy nasze naleśniki). Jeśli mimo tego zabiegu patelnia będzie sucha, rozpuszczamy na niej dodatkową łyżkę masła.
6. Gdy „nadzienie” znajdzie się już w misce z jajkami, całość dokładnie mieszamy. Następnie bierzemy miarkę lub chochlę i nabieramy nią część naszej mikstury (zobacz zdjęcie poniżej).
7. Zawartość miarki/chochli wlewamy na patelnię. Jak tylko zewnętrzna część jajka zacznie się ścinać, upychamy ją do środka za pomocą silikonowej lub drewnianej łopatki. Następnie zaczynamy nakładać ją na nasze nadzienie, tak by powstał swego rodzaju koszyczek (zobacz zdjęcie poniżej). Po około minucie boki koszyczka będą gotowe.
8. Teraz musicie podjąć ważną decyzję – chcecie by całkowicie zapiec nadzienie „koszyczka”, żeby przygotować wersję bardziej „mobilną” (lepiej nadającą się do wrzucenia do lunch-boxa) czy też preferujecie tylko lekko ścięte nadzienie.
9. Decydując się na „mobilną” opcję – obracamy nasz koszyczek za pomocą dużej szpatułki i smażymy drugą stronę przez około minutę. Gotowe. Można ściągać z patelni i przystąpić do smażenia kolejnego naleśnika.
10. Decydując się na naleśniki w style galette – przykrywamy patelnię i pozwalamy by nadzienie naleśnika się również lekko ścieło. Po ok. 2 minutach galette będzie gotowy. Można ściągać z patelni i przystąpić do smażenia kolejnego naleśnika.

BOOM!💪🏻

PROTIP#1 – domowa mieszanka ziół włoskich to po łyżce suszonych ziół: oregano, bazylii, rozmarynu, tymianku i szałwii

PROTIP#2 – nadzienie naleśników możecie dobrać całkowicie dowolnie – u mnie punktem wyjścia było dopasowanie ich do keto rozkładu makroskładników. Świetnie się sprawdzą papryką, brokuły, pomidorki koktajlowe, kurczak czy nawet odrobina sera o ostrzejszym smaku. Zasada przygotowania jest dokładnie taka sama, najpierw smażymy „nadzienie” naleśników, a następnie dodajemy je do roztrzepanych i przyprawionych jajek. Eksperymentujcie i dajcie znać, jakie połączenie składników Wam najbardziej odpowiada 😉

PROTIP#3 – z podanej ilości składników wyszły mi 3 sporej wielkości koszyczki (każdy kolejny wyszedł większy 😜). Galette podzieliliśmy się z Żoną (jeden dla Niej, dwa dla Paleoszefa). Można więc przyjąć, że to dwie porcje 😉

Jak Wam się podoba? Macie życzenia na kolejne paleo hakowanie?😜 Dajcie znać w komentarzach.

Paleoszef.

Ps. mówiąc o paleo hakowaniu – dzięki przesympatycznej Pani z Instagrama, pracuję nad paleo wersją jednego z najsmaczniejszych tureckich przysmaków jakie miałem okazję skosztować. Pozdrawiam i dziękuję 🙂 Może po następnym weekendzie będę gotowy z przepisem.

Ps2. macie pomysł o jaki turecki przepis może chodzić?😜