Hello Sweet World!😎
W weekend byliśmy z Żoną w Hali Koszyki i skusiliśmy się na indyjskie jedzenie. Powiem uczciwie, niebo w gębie – choć danie mocno mnie przepaliło 🔥 hehe 😜 Jadłem bez ryżu lub placków naan, także jestem prawie pewien, że całkiem nieźle wpisało się w mój keto-eksperyment. Ale bez bicia przyznam, że pożądliwie spoglądałem na chlebki przy talerzu Żony 🙂
W głowie już więc układał się plan – paleo chlebki naan. Poszukałem inspiracji i już miałem bazę do zabawy w uzyskanie idealnego smaku i odpowiedniej konsystencji. Przy okazji odkryłem super kanał z keto przepisami – sprawdźcie Keto Connect na Youtube 😆 Fajni ludzie, ciekawe przepisy i tona keto inspiracji. Dobra robota!
To jeszcze krótko o efekcie finalnym czyli niskowęglowodanowych, mięciutkich i aromatycznie czosnkowych paleo chlebkach naan. Idealnie sprawdzą się do wszelkich potraw curry jak i wszelkiego rodzaju ostrzej przyprawionych mięs. Co jeszcze lepsze, są tak smaczne, że może je traktować jako samodzielną przekąskę!
Paleo chlebki naan
Składniki:
- 60g mąki kokosowej
- 1,5 łyżki babki płesznik
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 2 ząbki czosnku
- ok. 0,5 szklanki gorącej wody (u mnie jeszcze dodatkowe 2 łyżki)
- olej kokosowy do smażenia
Wykonanie:
- Na patelni, na bardzo małym ogniu, rozpuszczamy 2 łyżki oleju kokosowego. Dorzucamy przeciśnięte przez praskę 2 ząbki czosnku. Pozwalamy mu się delikatnie smażyć by olej kokosowy nabrał czosnkowego aromatu.
- W międzyczasie przygotowujemy nasze ciasto na chlebki. W dużej misce mieszamy mąkę kokosową z babką płesznik i proszkiem do pieczenia.
- Dodajemy nasz aromatyzowany czosnkiem olej kokosowy i jeszcze raz mieszamy.
- Teraz najważniejsza część – dodajemy naszą gorącą wodę. Proponuję dodawać stopniowo – każdy rodzaj mąki kokosowej jest inny i w inny sposób chłonie wodę – zacząć od 1/4 szklanki i w miarę potrzeby dodawać więcej wody (u mnie ostatecznie wyszło 1/2 szklanki i dwie łyżki wody). Ciasto wyrabiamy rękami aż stanie się elastyczne i przestanie się kleić. Jeśli dodaliście za dużo wody, dodajcie więcej babki płesznik.
- Wyrobione ciasto odstawiamy na 15 minut.
- Po tym czasie przygotowane ciasto dzielimy na 6, w miarę równych, kawałków, które solidnie rozwałkowujemy. Ja robiłem to pomiędzy dwoma kawałkami papieru do pieczenia.
- Rozgrzewamy, na dużym ogniu, dużą patelnię z jedną łyżką oleju kokosowego.
- Gdy patelnia będzie już nagrzana (przy dużym ogniu wystarczy ok. minuty) na patelni umieszczamy chlebki naan – u mnie na patelni mieściły się dwa na raz. Smażymy przez 45 sekund, odwracamy na drugą stronę, smażymy kolejne 45 sekund, obracam y raz jeszcze smażymy przez 30 sekund i jeszcze raz odwracamy by smażyć chlebek przez 30 sekund. Placki powinny być lekko przyrumienione, ale nie poprzypalane (chyba, że ktoś lubi 😜).
- Gotowe.
BOOM!💪🏻
PROTIP – z podanej ilości składników zrobiłem 6 chlebków. Do pysznych żeberek Paleoszef zjadł 2 chlebki, Żona zjadła 1. Czyli ilość porcji to pomiędzy 3 a 6 😉
PROTIP – jeśli chcesz zjeść chlebek jako przekąskę, dla dostosowania makro do wymogów diety ketogenicznej warto polać go lekko rozpuszczonym masłem od krówek karmionych trawą 🙂 Będzie smacznie i odżywczo.
PROTIP – jeśli planujecie odgrzewać chlebki, lepiej skorzystać z patelni niż mikrofalówki. Po podgrzaniu w mikrofalówce mogą się zrobić lekko gumowe.
Smacznego!
Jak Wam się podoba przepis? Lubicie kuchnię indyjską? Osobiście uwielbiam i szczerze przyznam, że nawet zapomniałem jaka to przyjemność zjeść dodatek w postaci chlebka naan 😆
Paleoszef.
jesteś pewny, że tylko 60 g mąki? Bo próbowałem i coś strasznie mało tego ciasta…
PolubieniePolubienie
Hej. Każdą mąka kokosowa inaczej chłonie wilgoć, ale tak przy 6 próbach za każdym razem używałem 60g mąki i wychodziło mi 6 maluch placków naan. A ile wody koniec końców dodałeś?
PolubieniePolubienie
Ostatecznie nie mam pojęcia 😜 bo jak zobaczyłem, że idzie trochę niezgodnie z planem to leciałem na czuja zupełnie, wyszły spoko w smaku, ale łamały się na tyle, że tylko widelcem były do zjedzenia. Ale luzik, miałem też dość polowe warunki, bo ani wagi, ani nawet wałka… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie ilość wody odpowiada za to, że się nie kruszy – skoro się łamały, to wody było za mało. Uczciwie powiem, że przygotowywanie na czuja jest najlepszym rozwiązaniem 😊 a smak najważniejszy!
PolubieniePolubienie