Hello Sweet World!😎
Zanim przejdziemy do mojej ostatniej fascynacji kulinarnej, muszę dokonać pewnego zwierzenia. Interesuję się dietetyką, odżywianiem również z naukowego punktu widzenia. Stąd dużo czasu poświęcam na zgłębianie biochemicznej strony odżywiania. Odnajduję wręcz perwersyjną przyjemność w dokształcaniu się w tym zakresie – chyba weekendowy kurs dietetyki sportowej to dla mnie za mało. Muszę coś pomyśleć o bardziej dogłębnej nauce.
Jedną z najfajnieszych rzeczy jakie ostatnio udaje mi się wpleść w dzienny rozkład zajęć jest słuchanie podcastów (obecnie najczęściej podczas jazdy rowerem czy zakupów, gdyż udało mi się znaleźć partnerów do ćwiczeń akcesoryjnych i nie potrzebuję już słuchawek w trakcie kolejnych serii przerzucania żelastwa 😉💪🏻). Szczególnie lubię podcasty, które robią Robb Wolf, Fatburning Man – Abel James oraz Barbell Shrugged (tutaj więcej jest tematyki treningowej niż żywnościowej, ale równie interesującej). Szczerze polecam, można naprawdę dużo wynieść słuchając ich rozmów z czołowymi przedstawicielami świata nauki i sportu.
Zgrabnie przechodząc do głównego tematu dzisiejszego postu, Robb Wolf na swoim instagramie zamieścił ostatnio zdjęcie meatzy – mięsnej pizzy. Nie ukrywam, od razu wzbudził moje najprawdziwsze zainteresowanie. Szukam przepisu. Udało się, jest w komentarzach pod zdjęciem. Podekscytowany już układałem w głowie zestaw dodatków jakie umieszczę na mojej mięsnej pizzy, aż rzeczywistość sprowadziła mnie na ziemię. Podstawowym składnikiem meatzy Robba Wolfa była kiełbaska śniadaniowa (breakfast sausage) czyli produkt, którego próżno szukać w polskich sklepach. Co więcej, jak już gdzieś się znajdzie, listą składników potrafi zniechęcić nawet największych fanów.
Niemniej, ziarno zostało zasiane, nie mogłem się poddać tak łatwo. Przeglądałem internet w poszukiwaniu odpowiednich składników i pomysł zaczynał nabierać realnych kształtów. Znalazłem sporo przepisów, z których niestety tylko część nadawała się do wykonania w Polsce i/lub wpisania ich w moje paleo. Parę prób, trochę przeróbek i udało się – idealna meatza stała się rzeczywistością (a właściwie dwie meatze 😜).

Bez cienia wątpliwości, nieziemsko przepyszne, o idealnym rozkładzie makroskładników, a przede wszystkim niezwykle łatwe do wykonania. Co więcej, mając rewelacyjne mięsne ciasto możesz szaleć do woli z dodatkami – jeśli pozwala Ci na to Twoj organizm możesz nawet zaszaleć z mozzarellą 😏
Gotowi? Zaczynamy!
Składniki:
- 400g mielonej wołowiny (u mnie po raz kolejny antrykot)
- 40g mąki kokosowej
- jajko
- ząbek czosnku
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- łyżka oregano
- pół łyżeczki bazylii
- pół łyżeczki tymianku
- pół łyżeczki rozmarynu

Wykonanie:
- Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
- Do bardzo dużej miski wrzucamy: mieloną wołowinę, mąkę kokosową, jajko, przyprawy, sól i pieprz oraz przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku.
- Dokładnie mieszamy za pomocą naszych rąk, tak jakbyśmy ugniatali ciasto.
- Gdy masę na spód pizzy mamy gotową musimy ją rozwałkować/ugnieść rękoma w okrągłej patelni nadającej się do używania w piekarniku. Używając patelni o średnicy 24cm, z podanych składników zrobiłem spód na dwie średnie pizze (po prostu podzieliłem masę na dwie części i piekłem na dwa razy). Jeśli nie masz takiej patelni, możesz śmiało wykorzystać blachę do pieczenia – najważniejsze aby równo ugnieść masę (rozwałkować) do grubości ok. 1 cm.
- Blachę lub patelnię wkładamy do piekarnika i pieczemy ok. 10-15 minut aż spód pizzy nam ładnie zbrązowieje.
- Po pieczeniu wyciągamy blachę/patelnię z piekarnika. W tym momencie zdecydowanie ujawnią się korzyści z pieczenia meatzy w patelni – będziemy mogli bez problemu odsączyć nadmiar płynu/tłuszczu bez brudzenia całej kuchni 😛
- Odsączony spód wraca na patelnię/blachę i jest gotowy do nałożenia pierwszych dodatków, które mają jeszcze trafić do piekarnika. Na pewno do takich dodatków należy domowy sos pomidorowy. Reszta to kwestia preferencji. Osobiście lubię też trochę podpiec szynkę, kiełbaskę, paprykę i cebulę. Po nałożeniu preferowanych dodatków pizza trafia jeszcze raz do piekarnika na ok. 5 minut.
- Wyciągamy meatzę z piekarnika i dekorujemy świeżymi dodatkami. U mnie będą to oliwki, rukola, plastry pomidora.
BOOM!💪🏻
Obie niesamowicie smaczne, choć chyba odrobinę lepsza wersja #1. Przy mięsnym spodzie ograniczenie się do wyłącznie warzywnych dodatków rodzi fajne połączenie smaków. Ponadto, absolutnie nie trzeba martwić się o odpowiednią ilość białka w dodatkach w sytuacji gdy sam spód jednej z dwóch meatz dostarcza nam prawie 40g białka (przy założeniu, że sami zjemy całą). Pójdzie w mięśnie 😜
Koniecznie dajcie znać czy przepis się Wam podoba! Jeśli natomiast chcielibyście poznać trochę inne podejście do paleo pizzy, to mam opracowany jeszcze jeden przepis. Wystarczy tylko sygnał 😉
No i oczywiście nie zapomnijcie się subskrybować, żeby żaden z przepisów Was nie ominął 😜
Paleoszef.
1 myśl w temacie “Meatza – paleo mięsna pizza”