Słowo pisane

Moje Paleo

Wraz z kolejnymi zdjęciami moich posiłków na Instagramie pojawiają się pytania:

To co Ty właściwie jesz?

Czy na Twojej diecie można budować siłę?

Co to za dieta, w której jesz ryż?

Tłumacząc się raz po raz z moich żywieniowych wyborów postanowiłem szerzej zagłębić się w temat mojego żywienia i opisać to na blogu. Po to on chyba jest? 😛

Zaczynając więc od samego początku – co to jest paleo i dlaczego to takie modne? 😉

Za twórcę diety paleo uważa się dr Loren Cordain’a, choć pierwsze naukowe wystąpienia dotyczące diety paleolitycznej sięgają 1987 r. i artykułu dr Boyd Eaton’a zatytułowanego „Paleolithic Nutrition”. Ciekawstką jest natomiast, że dr Cordain uzyskał na terytorium USA prawo ochronne na słowny znak towarowy „The Paleo Diet” uzyskując monopol na zarobkowe lub zawodowe korzystanie z tego wyrażenia (inna sprawa, że przeglądając internet można odnieść wrażenie, że uprawniony zaniechał ochrony swojego znaku – ale kończę już z prawem, nikogo ono nie interesuje).

Wiedząc już kto stoi za pomysłem jedzenia jak ludzie pierwotni, przejdźmy do samej koncepcji jedzenia paleolitycznego. Wywodzi się ono z założenia, że dieta jaką stosował człowiek w paleolicie jest dietą najbardziej naturalną dla ludzkiego organizmu. Zmiany związane z rozwojem rolnictwa, hodowlą zwierząt i przemysłową (masową) produkcją żywności, w perspektywie ewolucji ludzkiego organizmu, nastąpiły zbyt szybko. Innymi słowy, nasze organizmy nie dostosowały się do cywilizacyjnej zmiany i współczesne jedzenie zwyczajnie nam nie służy, powodując stany zapalne, czy jak dosadnie ujmuje to Robb Wolf  – [współczesne] pokarmy uszkadzają nasz układ trawienny doprowadzając do szeregu chorób takich jak cukrzyca, rak, bezpłodność czy choroby autoimmunlogiczne (Robb Wolf, Paleo solution. The Original Human Diet, 2010).

Stąd pomysł powrotu do natury i odżywiania się jak nasi przodkowie. Klasyczne paleo odrzuca zboża, rafinowane cukry, nabiał i rafinowane oleje pochodzenia roślinnego. Dla wielu jedzenie paleo równa się dużej ilości mięsa i jaj (w obiegowej opinii klasyczny posiłek paleo to jajka na bekonie), ale jest to zdecydowanie zbytnie uproszczenie. Podstawą są warzywa i owoce. Mięso i jaja, jako źródło białka – najistotniejszego z makroskładników, są oczywiście również niezwykle istotne, ale zastanówmy się chwilę jak często nasi przodkowie mieli okazję jeść mięso?;-) Tak, człowiek pierwotny żywił się głównie znalezionymi warzywami i owocami, a jak mu się poszczęściło, to serwował sobie stejka (żart!). Paleo to przede wszystkim nisko przetworzona żywność, hymn na rzecz sezonowości i lokalnych produktów.

img_20170210_061934_165

W 2013 roku „paleo” było numerem 1 wśród diet wyszukiwanych w Google.

A więc czy paleo to tylko moda? Zdecydowanie nie, za paleo dietą przemawiają zarówno „cudowne przemiany”, o których możecie poczytać chociażby na stronie dr Cordain’a (http://thepaleodiet.com/category/success-stories/) czy w książce Robba Wolf’a, jak i liczne badania naukowe (świetny artykuł naukowy na ten temat możecie znaleźć tutaj – https://evolution-institute.org/article/on-junk-diets-and-junk-science-whats-the-evidence-for-and-against-the-paleo-diet/).

Czy wszyscy skorzystają z diety paleo? Nie, zdecydowanie nie. Paleo to nie dieta, to styl życia. Pozytywnych efektów nie doświadczysz jedynie eliminując ze swojego jadłospisu zboża czy nabiał. Trzeba zadbać chociażby o odpowiednią równowagę między pracą a życiem prywatnym, wystarczającą ilość snu i dostateczną ilość ruchu. Paleo to – według mnie – idealna baza (punkt wyjścia) do poszukiwania swojego sposobu żywienia.

No dobrze, ale gdzie w paleo miejsce na ryż czy bezglutenowe kasze?

Paleo doczekało się wielu modyfikacji, w tym wersji samuraj, którą w dużym uproszczeniu można opisać jako paleo wzbogacone o bezglutenowe zboża i pseudozboża (dla zainteresowanych odsyłam do książki Nate Miyaki, The Samurai Diet. The Science & Strategy of Winning the Fat Loss War, 2011). W wersji primal dopuszczalne są ekologiczne przetwory z mleka koziego lub owczego. W protokole autoimmunologicznym katalog produktów dozwolonych jest natomiast dodatkowo ograniczany w stosunku do podstawowego paleo, bo eliminuje się chociażby rośliny psiankowate takie jak pomidor, paprykę czy ziemniaki.

W efekcie, nie można mówić o czymś takim jak jedno, uniwersalne paleo. A nawet jeśli tak jest, to mam to gdzieś – dobrowolnie oddam się policji lodówkowej jak zarządzi dochodzenie w tej sprawie 😛 Każdy jest inny, zaś paleo to tylko punkt wyjścia do lepszego samopoczucia.

U mnie, przy dużej intensywności treningów, potrzeba większej ilości węglowodanów, które dostarczam zarówno z batatów (paleo), ziemniaków (szara strefa paleo i temat wiecznych internetowych dyskusji) czy ryżu (zdecydowanie nie paleo). Nie odczuwam żadnych dolegliwości przy ich spożyciu i na pewno z nich nie zrezygnuję. Nabiał? Tutaj jest niestety gorzej, mimo, że ricotta czy mozzarella są nieziemsko smaczne, negatywne skutki spożycia widzę.

Podsumowując, moje paleo to wykluczenie glutenu, roślin strączkowych, nabiału i rafinowanych olejów roślinnych. O cukrze nawet nie wspominam, bo to przecież oczywiste

A co Wy powinniście jeść? Szukajcie (testujcie) a znajdziecie! Paleo stanowi tylko dobry punkt wyjścia 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s